Moja ulubiona część reportażu ślubnego? Naturalnie, że przygotowania. Tam najłatwiej o prawdziwe emocje i ciekawą akcję. W tej przedślubnej, niby zaplanowanej krzątaninie, dzieje się najczęściej tyle, że zdjęcia robią się praktycznie same. Do tego fotograf ślubny jest w stanie uchwycić moment lub szczegół, których często nie odnotowują sami uczestnicy tych wydarzeń, a czasami naprawdę niewiele decyduje o wielkości fotografii. Dlatego zawsze namawiam pary młode do rozbudowy reportażu ślubnego o przygotowania. To pięknie wzbogaca materiał zdjęciowy i stanowi doskonałą pamiątkę z dnia ślubu.
Magda i Artur postawili jednak na sesję zdjęciową. Brak reportażu z przygotowań wynagrodzili mi jednak doskonałą współpracą na sesji, najpierw w Zamku na wodzie w Wojnowicach, a później w Zamku Moszna. Efekt? Ja jestem zachwycony 🙂
te zdjęcia są bardzo piękne. dzięki za udostępnienie! zasługuje na uwagę